Jedzenie. Opowieść o braku
Jedzenie to wielki temat. Zrodzony przede wszystkim z braku, z niedostatku, ze snów o obfitości.
Wśród przywoływanych opowieści pojawiają się wątki wschodnie: o tym dlaczego ziarnko granatu może decydować o życiu i co zupa z soczewicy ma wspólnego z sułtańskim dworem, kto kiedy i po co używa wody różanej. Przywołuję bogaty, zmysłowy świat opowieści Wschodu i Południa, przypominam symboliczne znaczenia tradycyjnych pokarmów. Wędrujemy też na Północ i w stronę chłodnego Zachodu: może to trochę dziwne, że historia o krainie obfitości i gołąbkach, co same wpadają do gąbki wymyślona została nad skąpym, północnym morzem. Przywołamy opowieści ze Słowiańszczyzny i Skandynawii, z Niderlandów i Wysp Brytyjskich – im mniej jedzenia naprawdę, tym więcej dostatku opowieści. Tutaj ziarnami wzywa się na duchowe uczty, a bochenek chleba staje się pokarmem prawdy.